Copyright © Rozpowszechnianie i kopiowanie wyłącznie za pozwoleniem KBWCH „Słowo Życia”.
Jeżeli potrzebujesz modlitwy lub chcesz porozmawiać z Małgorzatą, skontaktuj się z biurem kościoła lub przez facebook.
Trzy uzdrowienia z 2018
Uzdrowienie z guza tarczycy
W mojej rodzinie kilka osób choruje na guzowatość tarczycy. W wyniku takiego wywiadu rodzinnego, lekarz zalecił mi wykonanie USG tego organu. USG wykonałam w styczniu 2018 roku, i wykazało ono guz prawego płatu tarczycy o wymiarach 11mmx 5mm, uwieczniony na zdjęciu z USG . Dostałam skierowanie do endokrynologa na wykonanie biopsji oraz dalsze leczenie. Na wizytę zapisano mnie na lipiec. W tym czasie modliłam się do Boga o uzdrowienie. Przed samą wizytą u lekarza prosiłam osoby obecne na spotkaniu modlitewnym kościoła o wsparcie mnie, gdyż nie chcę mieć ani biopsji, ani guzów. Włożono na mnie ręce i modlono się o całkowite uleczenie.
Pani doktor endokrynolog przed biopsją wykonywała kolejne usg. Ze zdziwieniem stwierdziła, że nie może znaleźć żadnej zmiany w mojej tarczycy i nie wie, co tam widziała pani radiolog. Na to pokazałam jej poprzednie usg z uwiecznioną na nim zmianą i wtedy pani doktor powiedziała – no tak, ale tego teraz nie ma, pani tarczyca jest obecnie jednorodna.
Wdzięczna jestem Panu Bogu, że oszczędził mi bólu, cierpienia i niepokoju.
Uzdrowienie z narośli na strunach głosowych.
Podczas rutynowego badania gardła w szpitalnej izbie przyjęć laryngolog zauważył zmianę na strunach głosowych. Dostałam skierowanie do laryngologa. Pani laryngolog poinformowała mnie, że nie ma na to leczenia, a jedynie chirurgiczne usunięcie, co będzie konieczne, ponieważ zmiana może z czasem zrakowacieć. Nie chciałam mieć operacji. Postanowiłam modlić się. W modlitwie wspierał mnie też kościół. Kładałam ręce na gardło i ogłaszałam, że poprzez ofiarę, jaką poniósł Pan Jezus na krzyżu zostałam uzdrowiona. Na następną wizytę poszłam za 4 tygodnie. Przyjęła mnie starsza pani doktór, która oglądając moje struny głosowe stwierdziła, że doszło do pomyłki, ponieważ są one zdrowe. Powiedziałam wtedy, w jaki sposób doszło do uzdrowienia ze zmian patologicznych. Wtedy pani doktór zaczęła krzyczeć na mnie, że opowiadam jej bzdury, a ona przez 30 lat swojej pracy laryngologicznej nie widziała, żeby taka zmniana zaginęła sama. Na dowód tego, że doszło do cudu, wyjęłam wypis z karty szpitalnej z opisem oraz zapis z karty z przychodni. Dwóch laryngologów stwierdziło narośl na strunach, której obecnie nie ma. Ku mojemu zdziwieniu pani doktór nie była zadowolona i wolała wierzyć w pomyłkę. Obecnie dwóch kolejnych laryngologów potwierdziło, że moje struny głosowe są całkowicie zdrowe.
Uzdrowienie z tocznia rumieniowatego.
Od pewnego czasu źle się czułam i w końcu trafiłam do szpitala na oddział alergologii i chorób wewnętrznych. Diagnoza była druzgocząca. Toczeń rumieniowaty układowy, postać nerkowa agresywna. Dostałam leczenie „końską” dawką sterydów i skierowanie do dalszego leczenie u reumatologa. Mój ratunek był tylko u Boga, ponieważ jest to choroba nieuleczalna, lekami się ją tylko przygasza, aby własny układ immunologiczny nie niszczył organów wewnętrznych.
Prosiłam o modlitwę w kościele i pastor modlił się o mnie z namaszczeniem olejem. Czułam wtedy obecność Ducha Świętego i moc Bożą i dostałam wewnętrzne przekonanie, że zostałam uzdrowiona. W kościele przez wiarę złożyłam świadectwo, że jestem zdrowa i wiem, że następne badania to wykażą. Pamiętam, że jak czytałam w tym czasie, jak straszna jest to choroba, słyszałam wewnątrz siebie wyraźny głos – „Ty tego nie masz”. Dziękowałam wtedy Bogu i głośno mówiłam – „Jestem zdrowa”.
Czekałam na badania. Na początek określono w mojej krwi poziom ANA, który pokazuje, w jakim obecnie nasileniu jest choroba autoimmunologiczna. Pani doktór z niedowierzaniem patrzyła na moje stare wyniki i obecne. Do tej pory było miano silnie dodatnie, obecne było ujemne, co wykluczało istnienie jakiejkolwiek choroby autoimmunologicznej w moim organizmie. Wyniki zaprzeczały się. Zlecono znowu badania na obecność tocznia i także wyszły ujemne. Mówiłam pani doktór o Bożym uzdrowieniu, ale stwierdziła, że wcześniejsze moje wyniki są tak niepokojące, że pozostawia mnie pod dalszą obserwacją.
Jestem pewna swojego uzdrowienia, dlatego nie mam zamiaru dalej kontynuować wizyt w poradni reumatologicznej. Ustąpiły mi wszystkie objawy tocznia, wygasły także chroniczne i bardzo bolesne stany zapalne stawów, które towarzyszą tej chorobie.
Dziękuję bardzo mojemu Bogu i zawsze przepełnia mnie szczęście i dziękczynienie, gdy pomyślę, co dla mnie zrobił.